W moim magicznym domku...
Po pierwszym oszołomieniu postanowiłam podejść do tematu racjonalnie.
Kartka i ołówek.
Czarno na białym.
Na zimno.
Jak zawodowiec.
Piszę...
Punkt po punkcie kreślę naszą przyszłość...i coraz bardziej zielono pod palcami...Choć rozum walczył:
- Nie! No...Kobieto! Co TY wiesz o wsi? O Życiu Prawdziwym?
- Krówki i kozy kojarzę...Konia też widziałam...
- A wiesz jak to oporządzić, nakarmić? W piecu napalisz? Drewna narąbiesz? Ziele opielisz?
-A tam! Cicho być! Co ja internetów nie mam? Wujek Google wszystkiego nauczy a pracy się
nie boję!
I znów oczy przymykam i patrzę na ten domek biały w wiejskim ogródku zanurzony...Przy oknach malwy pęcznieją słońcem...Płot drewniany...Słoneczniki górą z zielonego buszu głowy wychylają na fioletowo w ostróżkach skąpane...w objęciach łubinu wtulone komosy...i zioła ...szałwia , mięta, tymianek...pachną, trzepoczą skrzydłem motylim...słodkim brzęczeniem pszczół po dzwonkach pochowanych...jest i groszek pachnący ...i maciejka...i z dzieciństwa ulubione niezapominajki...
Sam domek nieduży ...Prosty...Przytulny...Bez marmurów, brokatów, ledów...podwieszanych sufitów...
Taki...
....Z drewnianą podłogą, na której słońce malować będzie światłem...
....ze skrzypiącymi schodami i starym kredensem, gdzie będziemy chować swoje tajemnice...zasuszone kwiatki...kamyki polne...myśli szeleszczące
....z jasną kuchnią z szorstkim stołem spękanych desek...
....z prawdziwym ogniem, który obejmie w zimowe wieczory...
....z oknem bezwstydnie nagim na las i pola...na niebo , niechby nawet zachmurzone, groźne ale na wyciągniecie ręki, blisko...wprost na ogród z pyszną zielenią
...ze spiżarką pełną brzuchatych słoi i warkoczem czosnku...
...z ławeczka przed domem, gdzie usiądziemy nabrzmiałym popołudniem, żeby sobie pomilczeć...
- Jak tam Lista? Napisałaś?- mężuś bezlitośnie ściąga mnie na ziemię.
- A mam...zobacz!
Prezentuje z dumą.
Lista Laika. Bardziej zielonego niż trawka w maju. Wielokrotnie modyfikowana w ciągu pierwszych miesięcy...przekreślana...przeklinana...i na powrót pieczołowicie chowana do szuflady...bo dzięki niej dokonaliśmy wyboru. Teraz już wiem ,że trafnego :)
...
Kartka i ołówek.
Czarno na białym.
Na zimno.
Jak zawodowiec.
Piszę...
Punkt po punkcie kreślę naszą przyszłość...i coraz bardziej zielono pod palcami...Choć rozum walczył:
- Nie! No...Kobieto! Co TY wiesz o wsi? O Życiu Prawdziwym?
- Krówki i kozy kojarzę...Konia też widziałam...
- A wiesz jak to oporządzić, nakarmić? W piecu napalisz? Drewna narąbiesz? Ziele opielisz?
-A tam! Cicho być! Co ja internetów nie mam? Wujek Google wszystkiego nauczy a pracy się
nie boję!
I znów oczy przymykam i patrzę na ten domek biały w wiejskim ogródku zanurzony...Przy oknach malwy pęcznieją słońcem...Płot drewniany...Słoneczniki górą z zielonego buszu głowy wychylają na fioletowo w ostróżkach skąpane...w objęciach łubinu wtulone komosy...i zioła ...szałwia , mięta, tymianek...pachną, trzepoczą skrzydłem motylim...słodkim brzęczeniem pszczół po dzwonkach pochowanych...jest i groszek pachnący ...i maciejka...i z dzieciństwa ulubione niezapominajki...
Sam domek nieduży ...Prosty...Przytulny...Bez marmurów, brokatów, ledów...podwieszanych sufitów...
Taki...
....Z drewnianą podłogą, na której słońce malować będzie światłem...
....ze skrzypiącymi schodami i starym kredensem, gdzie będziemy chować swoje tajemnice...zasuszone kwiatki...kamyki polne...myśli szeleszczące
....z jasną kuchnią z szorstkim stołem spękanych desek...
....z prawdziwym ogniem, który obejmie w zimowe wieczory...
....z oknem bezwstydnie nagim na las i pola...na niebo , niechby nawet zachmurzone, groźne ale na wyciągniecie ręki, blisko...wprost na ogród z pyszną zielenią
...ze spiżarką pełną brzuchatych słoi i warkoczem czosnku...
...z ławeczka przed domem, gdzie usiądziemy nabrzmiałym popołudniem, żeby sobie pomilczeć...
- Jak tam Lista? Napisałaś?- mężuś bezlitośnie ściąga mnie na ziemię.
- A mam...zobacz!
Prezentuje z dumą.
Lista Laika. Bardziej zielonego niż trawka w maju. Wielokrotnie modyfikowana w ciągu pierwszych miesięcy...przekreślana...przeklinana...i na powrót pieczołowicie chowana do szuflady...bo dzięki niej dokonaliśmy wyboru. Teraz już wiem ,że trafnego :)
...
Komentarze
Prześlij komentarz