Demolka

Pierwsze remontowe miesiące pamiętam jak przez mgłę...nie robiłam fotek...nie miałam na to czasu.
Prosto z pracy jechaliśmy "na budowę" rujnując i burząc...w efekcie, nasz wymarzony domek zamieniał się w coraz gorszą ruinę.

Skuliśmy wszystkie tynki, wyburzyliśmy ściany, zdemontowaliśmy wszystkie piece kaflowe. Były zbyt zniszczone i zajmowały dużo miejsca...musiałam odpuścić.
Kuchnia kiedyś...
 Kuchnia dziś...

Pokoje
I teraz..


Całkowicie wyburzyliśmy starą kotłownię, łazienkę i korytarz ,żeby zrobić miejsce dla na nowe schody na poddasze i przedpokój

Tak było...tak jest...


Kotłownię przenieśliśmy do przybudówki.Tam też wykuliśmy nowe schody do piwnicy.
W miejscu starego wejścia na strych jest teraz łazienka
 Stara zburzona

 I nowa.....

Zerwaliśmy stare dechy, zrobiliśmy wylewkę. Wywaliliśmy stare instalacje, założyliśmy nowe.Wybiliśmy nowe wejście na poddasze. Położyliśmy tynki, wymieniliśmy stare okna, kaloryfery, parapety....

Mimo morderczej pracy nie pamiętam chwil zwątpienia...W całym tym remontowym szaleństwie nie było czasu na rozterki...zasypiałam z farbą we włosach, budziłam sie z bólem mięśni i konkretnym planem na kolejny dzień...deska po desce oswajałam swój strach...dziś wiem, że to najlepsza metoda, gdy brak Ci odwagi...reszta sama wskoczy w odpowiednie trybiki...na swoje miejsce...

Co pamiętam?
Pamiętam dzikie uczucie satysfakcji, gdy udało się osiągnąć kolejny punkt "na dziś"...(Samo wyciągniecie żeliwnego pieca trwało kilka godzin bo może nie wyglądam,ale do harpii nie należę :)...wynoszenie gruzu...odciski na rękach...herbatę parzoną na prowizorycznym stole zrobionym ze starych drzwi...brzęk betoniarki...tony przerzuconego piachu...kanapki jedzone w biegu, gdzieś na szczycie drabiny lub porzuconym pustaku, niezliczone wiadra zaprawy, grzanie przy kozie ...rysowanie kredą na mokrym jeszcze betonie : "tu bedzie łożko", tu szafa, tu stół"....

Jezu! Udało się!!!
12 miesięcy harówy i wprowadzamy się!!!
Nowy DOM. I nowy członek rodziny. Pełnia szczęścia!!! :)








Komentarze

  1. O tak, też przez to wszystko przeszliśmy w 2016 roku. Totalna metamorfoza naszego starego domu w Natangii. Książka nawet powstała :-)
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam metamorfozy starych domów! Gdzie można dorwać książkę? Chętnie poczytam...poogladam :)

      Usuń
    2. Najprościej tak:
      http://dompodbocianem.pl/files/Dom_pod_bocianem_1.pdf

      Usuń
    3. A tutaj jest dokumentacja fotograficzna z ostatnich trzech lat :
      https://goo.gl/photos/1Kfdk1LoTX6omusb9

      Usuń
    4. Podziwiam Państwa ogromną pracę, determinację i wysiłek włożony w zbudowanie na nowo cudnego, wymarzonego domku!❤. Pani Iza była w ciąży. Dzidziuś udany i zdrowy.
      Życzę szczęścia, radości i dalszego upiększania swojego idealnego gniazdka😍❤.

      Usuń
  2. No super sprawa!
    Podziwiam zapał, samozaparcie i efekt końcowy tych wszystkich wyrzeczeń! No po prostu: łał!
    I żeby Wam maluch rósł zdrowo i jak na drożdżach :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty