Kobieta zmienną jest... Czyli cierpienia świeżo upieczonej wieśniaczki

Decyzja podjęta, rozpoczynamy maraton!
Najpierw Urząd Gminy, sprawdzamy plany zagospodarowania, księgi wieczyste, hipotekę, umawiamy rzeczoznawcę i załatwimy sprawy w banku... Wszystko ładnie, pięknie i prawie od ręki, panie w okienkach uśmiechnięte i pomocne... No kurcze  . Za łatwo nam idzie, tak nie może być, nawet nie mam kiedy podramatyzować! 😂😂😂
I oto w piękny,  słoneczny dzień zjawiamy się u notariusza aby zalegalizować nasz związek z wiejskim zadupiem na amen...W chwili,
gdy dostaję akt notarialny do podpisu spływa na mnie Wątpliwość...
Jezu, co ja wyprawiam? Koniec jaj! Rozum mi przyćmiło kompletnie! W akcie desperacji kopię porozumiewawczo ślubnego pod stołem, ale on jak typowy facet- znaków mych tajnych nie odbiera..  Więc kopię mocniej ,w kostkę celując, ale on -cały w euforii ,masochista jeden!
"Nie drzwiami to oknem"- myślę... I wlepiam w niego gały, z nadzieją,  że z oczu wyczyta... Mayday.. . Mayday... No ja pitolę!.. Zwiewamy!
No nie czai skubany! A ja- jak ten gad przyczajony tuż przed pożarciem przez drapieżnika, z gałami na wierzchu, nie oddycham nawet...
I jak  z otchłani głos słyszę:
- proszę podpisać...
Podpisuję w hipnozie z myślą jedną:
- w afekcie to nie ważne będzie...
I śmiechy słyszę...
I wiem, że mój nie wyparzony jęzor na głos to chlapną..
Śmieję się więc i ja, małpa zdradziecka rozbawienie na twarz oblekam... A w środku, właśnie pożarta zostałam...
Dalej nie pamiętam..  Dopiero na ulicy powietrzem otrzeźwiona jarzmo otępienia zrzucam.
- NO i Co ŻEŚ ZROBIŁ? !!!
- ..  ..   . .. ?
- Mówiłam Ci, że nie chcę!!!
- kiedy?...
- OCZAMI mówiłam do Ciebie,  a Ty jak słup otępiały! Przez Ciebie teraz w kaloszach popitalać będę i krowie placki zbierać na opał jak nam bida w oczy zajrzy! ... A dzieci nasze... -przerwałam dla lepszego efektu- Nasze dzieci w obdartych koszulinach po lasach jagód będą szukać...
- Taaa... - wtrącił rozbawiony małżonek.- a jak nam zachorują to do pieca wsadzimy na 3 zdrowaśki 😂😂😂
Śmieje się...aż w końcu i mnie tym chichraniem zaraża... I chichramy razem,  dwa czubki, w środku miasta, z aktem notarialnym m pod pachą.
-Ty... Konopnicka. .. Patrz...

- Teraz to my już prawdziwe wieśniaki! 😁😁😁
-Dawaj,  jedziem w miasto... Kaloszki kupimy! 😂


Komentarze

  1. wow, kupiliście w kwietniu i we wrześniu już zamieszaliście? jestem pełna podziwu. Pięknie urządzony dom. Wpadłam na wasze posty przypadkiem na fajsie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty